niedziela, 27 października 2013


Maraton to dobre okreslenie bo sem wyjezmęczona teraz. W piątek osiemnacha, sobota - osiemnacha, niedziela - osiemnacha i imieniny starszego(2 miejsca naraz? a jednak sie da :D). Ogólnie musze sie przyznac ze nawet myślec o tym mi sie nie chciało ale jak już mam to za sobą to musze stwierdzić ze nie było tak źle, wręcz fajnie. Streszcze tak pokrótce to co sie działo na owych osiemnastkach(z mojej perspektywy of coz) pomine imieniny taty, bo co moze być ciekawego w pilnowaniu dzieciaków? Zacznijmy od piątku...

 

Osiemnastka Moni i Kasi

 

Doleciałam akuratnie na czas, żeby sie podpisać na kartce i złożyc jak zawsze zakrecone zyczenia - nie żeby to nagrali akurat... :P Najpierw zdarzyło mi sie nie poznać Basi ale sie przyjrzałam i skapłam dość szybko że włosy ścięła. Po 15 minutach wykrzyknęłam " To jest Ola!!", i to była Ola, stała tam od samego początku a ja jej nie poznałam... wyprostowała włosy... dobra juz sie nie tłumacze... Była cała nasza klasa(bez Ani, Marleny, Jedlika i nie wiem kogo)i jeszcze znajomi Kaski i Moni. Ogólnie było zajebiście, dużo czasu spędziłam w palarni bo tam było chłodniej ale to wcale nie znaczy ze w palarni nudno było. Był tam Krzysiu i Arif wiec nudzić sie nie dało... Od około 2 spał tam też Witos... Nie dziwie sie mu, bo też koło 11 byłam padnieta... ale dałam rade. Do 4 sie tam kolebaliśmy, od 00 do 2 sie zastanawialiśmy gdzie wcieło Basie i Filipa... wrócili i już wszystko było jasne :D Heh mam pełno zdjęć w palarni... i wogóle mialam dosc dobry hoomor już o 8 sie pytali co piłam wiec wnosząc poprawke na moją normalną dziwaczność to musiało mi nieźle odpierdalać :). I odpierdalało :). Potanczyłam sobie... Najlepciej sie z Krzychem tanczyło... wypas. Nie no wiecej nie pamiętam ;). Pamiętam, pamiętam. Fajnie było, tyle pamiętam. I jeszcze pamiętam ze koło 4 Bartek grał na dudach czy czymś w tym stylu... to było dziwne :P. Jak wracałam do chaty już było dawno jasno. Kaska mnie odebrała. Tak ogólnie to nie wiem co sie ze mną stało jak przekroczyłam próg chaty... ważne, że trafiłam do łozka. Zwarzywszy ze dzien wczesniej spałam az 6 godzin(od 1 do 7) to nawet nieźle sie trzymałam. Pozdro dla wszystkich z osiemnachy Moni i Kaśki... Pusiaki dla solenizantek :* Było git

Pf przypomniałam sobie fajny motyw:

Filip i Witek nalewają sobie po kielichu(nie było Anki ani Basi a ja bym ich nie podkablowała wiec mieli looz), wypili i dialog

Filip: Bleee ciepła vóda

Witek: No, najgorsze co może być

Filip: To co? jeszcze jeden

Ja: Pf ahahahahhaha

Ostro, nie? :) Pozatym erotyczne motylki i plaster z Kubusiem wymiatają :) palarnia też :*

 

Osiemnacha Michała

 

Jednym słowem masakra, hahah wymienie moze kto był i to wszystko wyjaśni. Wiec tak: Michał(solenizant, lub jak to określił Robert "organizator"), Krzysztof(brat Michała), Paulina, Kasia(koleżanka Gumy :D dziwna nie?), Guma, Idek(buahahaha), Ja, Kasia(Ch), Kasia(A), Boro, Zuza, Andrzy, Robert, Konarek(wiem, wiem - Seba), Maniek,  Marcin, Bzyk, Matys(nie znam - ??)... Zabrakło wśród nas Pafa(podobno nie mógł :() i Robaka(śmieszny był:P) ale i tak było fajnie. Osiemnastka sie rozgrywała praktycznie w 2 miejscach. Na tarasie i przy ognisku. Najpierw oczywiście bylismy wszyscy na tarasie... wiadomo rozpakowanie prezentów, bicie solenizanta(aua) i takie tam, typowo. Potem kilku luda, ze mną włącznie, przeniosło sie na ognisko. Nie pamiętam dobrze, ale wiem, ze koło godziny 1 kilku(3 luda) wylądowało w basenie. Faaaaajnie nie? Pff to jest nic bo koło 3 wylądował tam też Guma - w ubraniu :P. Potem musiał suszyć sie koło ogniska. Zwała. Marek tymczasem był nieźle napruty, wymyślił dla mnie nowe przezwisko - "Słodka Nimfa" i ja leje. Zajebiscie nie? Wszystko było dla niego słodkie. Nie pytajcie skąd to przezwisko... powiem tylko tyle, ze już do końca imprezy nie zaśpiewałam nic :P. Ten człowiek to ma system skojarzeń dziwny:P. Do końca imprezy pozostałam "Nimfą", ku uciesze reszty lódóf. Na szczeście nie tylko ja byłam słodka... Słodcy byli też: Zuza, Robert i nawet Marcin(nazywany przez Idka "frajerem"). Ostro, nie? Poza tym fajnie grzebało sie w ognisku, zajebiscie sie węgielki świeciło - wcale mi nie odbiło :). Nie wiem, co sie w miedzy czasie działo ale wiem ze tort na drugi dzień trzeba było zeskrobać z tarasu, wiem też ze musiałam sie chować za Burakiem zeby nie być mokrą od piva. To była tzw. bitwa na pivo. Zgadnijcie, czy schowanie sie coś dało? No ale cóż, nie tylko ja byłam mokra :). Podobną bitwe rozegrał Idek na tarasie... demolując wszystko, co aktualnie znajdowało sie na stole. Ale nic to... przynajmniej ja w tym czasie miałam wolne od "Nimfy".  Wracałam do chaty coś po 4, jak już było zupełnie jasno. Też nie wiem co sie stało jak przekroczyłam próg... ale trafiłam kluczem w zamek :P Od razu powiem:"Nie Robert, nie miałam kaca hahah a to z butelką było średnio śmieszne :P". Pozatym Robertowi nalezą sie wielkie brawa za znoszenie mnie, najpierw cierpliwie patrzył jak biore mu i oddaje co pięć minut stroik i takie cóś do grzebania w ognisku, potem takie różne moje odchyły i przez cały czas miałam jedno miejsce zajęte wiec Idas nie mógł sie dopchać do "Nimfy". Ale ja też łatwo nie miałam - najpierw chciał mnie przehandlować ze butelkę piva, potem mnie "bił" a na końcu "wykorzystał"(pisze to w ten sposób zeby nikt sobie za wiele nie pomyślał) jako poduszke. Aha i Robert jeszcze jedno:"Nie, nie siedziałam tam tylko po to żeby mnie Idas nie dorwał". Ciężkie mam zycie, nie? Hmm zapomniałabym - dobrze że robili mało zdjęć bo mój strój był bardzo szokujacy, jak mówiłam tak i zrobiłam... Turkusowa bluzka... motylki... rózowe spinki... haha tylko spódnicy nie wziełam, zimno było i spanikowałam :P. A Kasia(A) była bardziej ten odwazna, wyparowała w jakże ladaczno-rozpustnej sukience, która sprawiła ze jej lista adoratorów powiekszyła sie o tych z 18-nachy, którzy sie jeszcze tam nie załapali :). Ale było git. Naprawde, bardzo mi sie podobało. Kiedy nastepna 18-nacha? Heh a poza tym szkoda, że Michał powiedział "Wiecej osiemnastki nie robie". Jak sobie przypome jakies bardziej pikantne szczegóły z tej osiemnastki to obiecuje, że dopisze je tu :) Koffam was :P

Psy. Zuza: Czemu sie do mnie nie odzywasz? Nie lubisz mnie?

Maniek: No...

Hahahah potem jak był bardziej w stanie przyznał sie jednak ze lubi trochu i ewentualnie Zuze ;) Spoko Ziutka nie załamuj sie :) My cie koffamy

Jak jeszcze mnie ktoś olśni to bedzie ciąg dalszy ;)

 

Psy 2. Heh jeszcze motyw tortu!! Dopisuje to troche późno ale uwaga bo to jest dobre:

No wiec, kiedy było już późno a Idek zgłodniał zwrócił sie takimiż słowami do kompaniji swojej

Marek: Dajcie mi miesa!!

Kompanija jako iż miłe to były ludziska chciała mu mieso owe podgrzać, podjoł sie zadania tego Krzysztof najmłodszy wiekiem( i rozumkiem :) żartuje of coz). Kiedyz owy Krzysztof Krzysiem zwany podgrzewał ową strawe Idek postanowił wziąć sprawy w swoje rece. Dosłownie. Wzioł tedy w reke kawałek tortu i walnoł go brutalnie na talerza swojego. Wzioł kęs do ust(reką) i tak zaczoł posiłek plamąc i brudzac wszystko w zasiegu zwroku swojego. Kompanija widząc wybryki kompana postanowila hulance tej i swawoli kres połozyć. Tak sie tedy zwrócili do Marka:

Kompania: Idek, ale to jest tort

Idek zdawał sie byc nieporuszony faktem tym niespotykanym i jakze spokojnie odpowiedział:

Marek: Ale smakuje jak boczek!

I taki był koniec przygód Idka oraz jego kompaniji z tortem i miesem.

 

Osiemnastka Marzeny

 

Dojechałam późno, koło 9(imieniny starego), już nikt sie mnie nie spodziewał... Ale jakie wrażenie wywarło moje wejscie na sale... Normalnie muzyka przestała grać, wszyscy goście "ooooo" i oczy jak talerze a Marzena w krzyk. Przesadziłam? No może 2 cm za dużo w prawo ale poza tym wszystko to prawda. Ostro było... tanczyłam(czy coś tak jakby bo kuzyn Marzeny ciągle polewał:P) i byłam nieźle zmachana. Damian(kuzyn Marzeny, ten polawający) miał niezły odlot i wziął sie za molestowanie Basi. Ja tymczasem ciągle machałam na parkiecie, Marzena fajnie sie z twoim tatą tanczyło:P i wogóle rodzinke masz git. Nie no czas mi tak szybko mijał ze nawet nie wiem co tu napisać. Cały czas tanczyłam, piłam, tanczyłam, piłam, gadałam, tanczyłam... faaajnie :) Koffam was wszystkich było zajebiscie! Bylam tak zmeczona ze szok :* Do zobaczenia u Basi :)

 

To taki wielki skrót, było dużo fajnych akcji, motywów i takich tam. Przez nastepny tydzien bede dopisywać tutaj pewnie jakies cosie. Jak wy macie coś do dodania/sprostowania to piszcie w komentach lub dorwijcie mnie na gg - dopisze na pewno. Pusiaki papa



btw polecam hotel http://spahotelsplendor.pl/ w rzeszowie